przygotowania

pierwszy tydzien

drugi tydzien

trzeci tydzien

czwarty tydzien

piaty tydzien

galeria

 

29/05/2005

Dzi¶ wreszcie znowu nurkujemy. Nie wszyscy, bo cze?a osób spotka3a "kara" za przekroczenie ustalonego czasu nurkowania. Sprawa do?a dyskusyjna, bo nurek by3 zdecydowanie zgodnie z tabelami dekompresji, ale niezgodnie z dodatkowo obostrzonym regulaminem wewnetrznym. Dyskusyjna jest decyzja odsuniecia od nurków równie? wolotariuszy a nie tylko "staffu", który zaplanowa3 nurka. Zreszta docieraj± do nas ró?ne opinie, co tak naprawde sie sta3o (dodatkowo), ale mniejsza z tym. Nas to nie dotyczy.

My wyp3ynelismy dzi? robia "survey" w bardzo p3ytkim miejscu. Byli?my w siódemke i orócz jednej osoby, która miala cwiczyc, pozostali mieli nadzieje zrobic wszystkie stanowiska w tym miejscu. Bylo ich dziesiec i trzeba bylo celowac w wysok± wode, bo inaczej ciezko byloby utrzymac sie tak plytko przy fali. Niestety okaza3o sie, ?e wiekszo?a pretów, które znaczy3y stanowiska znikne3a. Albo zniszczy3 je sztorm (by3o troche silnych wiatrów w ostatnich tygodniach), albo rybacy zniszczyli je sieciami. Sprawa jest o tyle dziwna, ?e prety poznika3y a nie na przyk3ad poprzewraca3y. Jeden odnale?li?my wygiety, co juz jest bardzo dziwne, bo to prety wygl?daj?ce na stal zbrojeniow?, centymetr ?rednicy. W ka?dym razie dalismy spokój i to miejsce trzeba bedzie w przysz3o?ci ustawia od nowa. W drodze do bazy nurkneli?my sobie za to rekreacyjnie. Widzieli?my naprawde du?? "remore" -- to ryba o sp3aszczonym od góry 3bie, która przysysa sie do innych ryb, g3ównie rekinów. Chyba by`la zdesperowana, bo kr??y3a d3ugo wokó3 nas najwyra?niej szukaj?c okazji do przylepienia sie.

Po poludniu oboje zdali?my test z ryb. Na razie na komputerze -- udowodnili?my,, ze rozpoznajemy i rodziny i gatunki ryb. Zanim bedziemy "uprawnieni" do zbierania danych o rybach, musimy jescze przej¶c test w wodzie. Na razie nie wiemy, na czym to bedzie polegaa, ale ponoa najtrudniejszy by3 ten test komputerowy. Generalnie, tylko jedna osoba z calej grupy nie zaliczyla ryb, reszta szykuje sie do egzaminu praktycznego. Czyli dalej sie uczymy...

 

do pocz±tku strony

 

30/05/2005

Dzis rano zrobili?my kolejny "benthic survey". Zrobilibi?my i drugi zaraz po tym, ale zaczeli?my te? równolegle nasz kurs EFR (Emergency First Response czyli Pierwszej Pomocy), który musimy zrobic zanim zabierzemy sie za "Rescue Diver", który jest naszym glównym celem. Dzis mielismy ju? 2 godziny wyk3adów i troche awiczen na manekinie. Cwiczymy we czwórke, my oboje, nasza managerka, która w najblizszych miesi±cach musi wyszkolic sie na pomocnika instruktora nurkowego i nasza socjolozka, która odswieza wiedze. Na razie mamy sporo zabawy, bo kurs jest zrobiony wedlug zasad amarykanskich, czyli musimy zrobic wszystko, zeby nasza niedoszla ofiara nie mogla nas ewentualnie pozwac do s±du. Znaczy sie: musimy sie zawsze pytac, czy aby na pewno mozemy udzielic pomocy i musimy udawac, ze zakladamy rekawiczki ochronne, tak zwane barriers. O rekawiczkach zapominamy nagminnie i za kazdym razem pekamy przy tym ze ¶miechu. Najzabawniej jednak bylo, kiedy Jenny zacz±la wzywac pomocy i zbiegli sie pracownicy hotelu. Wieczorem czeka nas ogl?danie filmu instrukta?owego, który ponoa jest zrobiony, jak zreszt± caly kurs, strasznie po amerykansku, czyli pewnie kicz zkrzy?owany z popmatyczno?ci?.

Jak sie spodziewali¶my, tak sie okazalo. Film byl tak straszny, ze od ¶miechu bolaly nas brzuchy. Najlepszy byl ratownik wyjmuj±cy owe rekawiczki, z którmi mielis¶my tyle klopotów po poludniu, ze spodenek kapielowych. Przy okazji Lukasz zaoferowl sie, ze pol±czy nasze obozowe komputery wsiec, po tym, jak sie okazalo, ze wszstkie dane miedzy komputerami przenoszone s± za pomoc± pamieci USB. Ponoc to i tak postep, bo wcze¶niej wszystko odbwalo sie za pomoc± dyskietki.

 

do pocz±tku strony

 

02/06/2005

Kurs pierwszej pomocy juz za nami.Wczoraj napisali?my egzamin, a dzi¶ juz jeste¶my certyfikowanymi "ratownikami". Przynajmniej wedlug PADI. Wczoraj tez prowadzili¶my zajecia z angielskiego w lokalnej prywatnej szkole. Zalozenie bylo, zeby¶my nauczyli dzieci slownictwa zwi±zanego ze ¶rodowiskiem i przy okazji zareklamowali Dzien ¦rodowiska planowany w najblizszych dniach. Plany byly ambitne, natomiast ich egzekucja mocno chaotyczna. Lekcje prowadzila Shami i Teg, usiluj±c nauczyc dzieci w wieku od 2-óch lat (które byly w klasie, poniewaz ich starsze rodznstwo uczestnicz±ce w lekcji musialo sie nimi opiekowac) do 17-u lat. Ochotnicy z klasy mieli za zadanie narysowac zwierze, które zyje w wodzie albo na l±dzie, albo w powietrzu, a my pisali¶my nazwe tego zwierzecia na tablicy i uczyli¶my wymowy. Najwiecej zabawy mialy dzieci z wymowy Teg, która swoje wyrazy raczej szemrala niz wymawiala. Poziom byl w klasie bardzo zróznicowany, problem jednak glównie polegal na tym, ze nikt nigdy nie stworzyl porz±dnego planu nauczania. Dzieci byly szkolone przez kolejnych woluntariouszy z niewielkim pojeciem z zasadachnauczania i generalnie znaly glównie rzeczowniki. Sama szkola tez prezentowala sie interesuj±co, jak rodem z "Ani z Zielonego Wzgórza" - krzywe drewniane lawki, tablica, na której nie bylo prawie nic widac i oddzielne, równiez mocno chybotliwe biurko dla nauczyciela. Tylko kilkoro z dzieciaków mialo jakie¶ zeszyty i co¶ do pisania, cala reszta po prostu siedziala i sluchala. Mimo tego lekcja byla bardzo przyjemna, dzieciaki zainteresowane, a po zajeciach mieli¶my szanse na zdjecie grupowe z naszymi podopiecznymi.

Dzi? mamy dzien bardzo gesto upakowany zajeciami. Miedzy szóst? a ósm? rano uda3o nam sie odbya bardzo przyjemnego nurka i prawie zdaa egzamin z rozpoznawania ryb pod wod?. Oboje polegli¶my na jednej rybie na 50 (a przynajmniej w rybich rodzinach pomylic nam sie w ogóle nie wolno). Potem szybkie ?niadanie, film i cwiczenia teoretyczne z "Rescue Diver", potem lunch, generalne porz?dki i zaraz znowu kurs. Zrobilo sie bardzo intensywnie przez te ostatnie dni, szczególnie, kiedy sie okiazalo, ze mozemy nie miec wystarczaj±co czasu, zeby zrobic wszystkie cwiczenia na ratownika. Wygl±da na to, ze bedziemy musieli uczyc sie przez caly kolejny dzien wolny. W sumie to nawet niespecjalnie nam to przeszkadza, innych planów i tak nie mieli¶my.

Powoli juz zaczynamy tez cieszyc sie na powrót do domu. Aga juz zdecydowanie ma do¶c monotonnej diety a Lukasz nawet upomina sie o warzywa! Pierwszy raz w ?yciu! Chyba znowu udowodnili?my sobie, ?e najlepszy urlop to dwa - trzy tygodnie. Trzy to juz luksus i moze lepiej zaoszczedzic ten trzeci na oddzielny wypac i zarobia w ten sposób jeszcze jeden weekend. Piec tygodni, mimo, ze czas mija nam bardzo szybko, okazuje sie byc bardzo dlugie.

 

do pocz±tku strony

 

3/06/2005

Dzi¶ niedziela chociaz pi±tek. Strasznie nam sie pomiesza3y dni tygodnia. Dla nas jednak nie oznacza to blogiego lenistwa, czy wycieczki, bo walczymy z teori± kursu "rescue diver". Udalo nam sie juz przerobic trzy z pieciu cze?ci teorii, ale ka?da zabiera okolo póltorej godziny. Za kwadrans zaczynamy pierwsze zajecia w wodzie. Zapowiada sie ciekawie, bo bedziemy musieli nauczya sie panikowaa w wodzie--?eby poczua jak to sie dzieje--jak i pomagac spanikowanym. Przy okazji sami musieli¶my troche popanikowac w wodzie, zeby zobaczyc, jak to jest.

I tak, kiedy cala reszta towarzystwa blogo wyleguje sie na sloncu i delektuje lenistwem, my pakujemy sprzet i ruszamy do wody. Musze przyznac, ze panikowanie w wodzie jest mocno mecz±ce als i podej¶cie do panikuj±cej osoby wymaga calkiem sporo wysilku. Najbardziej zaskakuj±ce bylo dla nas uswiadomienie sobie, ze jezeli ofiara tak panikuje, ze nie da sie do niej podej¶c, to po prostu nalezy poczekac, az ofiara sie zmeczy, a nawet straci przytomno¶c. Ale jak na razie cwiczyli¶my jedynie wci±ganie potencjalnej ofiary pod wode i holowanie.

Zajęcia w wodzie trawały całe rano, ale nie dane nam było odpocząć o południu. Dzoś jeszcze świetujemy Dzień Środowiska. W związku z tak podniosłą okazją, nasi szefowie postanowili zorganizować akcję czyszczenia plaży. Stosowne ogłoszenie zawisło na tablicy ogłoszeń kilka dni temu i dziś; wszystkie dzieci z wioski są zwerbowane do sprzątania plaży przy Andavadoaka. Udało nam się zgromadzić kilkanaście worków po ryż, tak, że mamy mobilne kosze na śmieci, a jeden z naszych lokalnych współpracowników obiecał, ze bedzie robił za tłumacza. Żeby tylko się trochę streścił to byłoby wspaniale - jego przemowa nam zajęła 5 minut, a jemu minut 55 - w sumie dłużej niż cała akcja sprzatania, jak się póżniej okazalło:) Ale w końcu udało nam się podzielić dzieci na grupy nadzorowane przez dwójke z woluntariuszy, złapaliśmy za worki i ruszyliśmy na plażę. Dzieci ogarnęło istne szaleństwo. W obiectnicy nagrody, wszytki wyzwoliły w sobie nieprzebitą żądzę walki i pognały wzdłuż wybrzerza, tak, że absolutnie nie mieliśmy szansy ich dogonić. Dzieciaki okazały się tez całkiem sprytne, szybko doszły do wniosku, że małe śmieci się nie opłacają i że najbardziej warto zbierać stare plastikowe butelki. Tak, że pospolite papierki po cukierkach pozostały w naszej gestii.

Po 45-u minutach plaża była całkowicie wysprzątana, a kupki śmieci wysypane we wdzieczne stosiki i porównywane co do wielkości. Właśnie w tym momencie nadciągnęła grupa Marca, naszego kanadyjskiego biologa z jakimiś potwornymi ilościami i dzieci i co za tym poszło, śmieci. Okazało się, ze Marc nieco zamarudził przy starcie i zdecydował się pójść w odwrotnym kierunku, niż my wszyscy przy okazji zgarniając do swojej drużyny wszystkie dzieci, ktore nie zdąrzyły się stawić na nasze spotkanie. Kolekcja ich śmieci okazała się nie do przebicia ku sporemu przygnębieniu reszty drużyn. Nie prszeszkodziło nam to jednak z zapakowaniu naszej zdobyczy po raz drugi do worów i wyniesieniu jej na palenisko, gdzie przy ogólnych okrzykach, wszystko zostało spalone. Drużyna Marcaw ramach nagrody została obfotografowana i nastepnego dnia zaproszona do odebrania odbitek a my udaliśmy się na VaoVao.

 

do pocz±tku strony

 

przygotowania: podróż : tydzien 1 : tydzien 2 : tydzien 3 : tydzien 4 : tydzien 5

galeria : strona domowa Agi i Lukasza









Szkoła w Andavadoaka
Klasa jak z "Ani z Zielonego Wzgórza"
Tablica, na której prawie nic nie było widać

Lekcja

Nauczyciele

Cała klasa z przyległościami
Zbieramy ekipę na Dzień Środowiska
przemowa

Ostatnie dysputy

Dzieciaki czekają

Ruszyli...

Powrót z łupem

Porównywanie zasobów